Z dogrywką i karnymi

na zdjęciu trzech piłkarzy walczących o piłkę fot. Paweł Mruczek

50 minut gry oraz konkursu rzutów karnych trzeba było, aby wyłonić zdobywcę Superpucharu! Zespół Red Dragon Pniewy pokonał Rekord Bielsko-Biała.

W przedmeczowej zapowiedzi spotkania w Nysie zwracaliśmy uwagę na to, iż zespół z Wielkopolski jest twardy i charakterny. Nie przypuszczaliśmy jednak, że Czerwone Smoki zademonstrują te cechy aż w takiej skali. Ekipa z Wielkopolski stanowiła niemal monolit na dystansie 40 minut oraz dogrywki, z niekwestionowaną indywidualnością – Łukaszem Błaszczykiem w bramce.

Po badawczych, wręcz asekuracyjnych minutach wstępu pierwszej połowy zarysowała się lekka przewaga mistrzów Polski. Gola doczekaliśmy dopiero pod koniec pierwszego kwadransa meczu. Po błędzie Gracjana Miałkasa w sytuacji sam na sam z bramkarzem znalazł się Artur Popławski. Po mocnym strzale rekordzisty piłka zatrzepotała w siatce bramki pniewian po raz pierwszy i (nie licząc konkursu rzutów karnych)… jedyny.

Nikła przewaga zapowiadała spore emocje w drugiej części. Ta prognoza sprawdziła się w stu procentach. Pierwsze minuty tej fazy meczu należały do aktywniejszych w ofensywie Red Dragons, którzy opierali ja na kontratakach oraz stałych fragmentach. Potem rozpoczął się szturm biało-zielonych. Bramkę, a de facto golkipera z Pniew, ostrzeliwali m.in. S. Leszczak, A. Popławski. I kiedy wydawało się, że gol dla bielszczan wisi na włosku, bodaj jedyny w meczu błąd w defensywie popełnił Paweł Budniak. Nadarzającą się okazję skrzętnie wykorzystał Adrian Skrzypek.

Grając raptem siódemką w polu bielszczanie przystąpili do jeszcze odważniejszych ataków. Z wielu dogodnych sytuacji koniecznie należy wymienić szanse Michała Kubika z 34. minuty oraz uderzeń A. Popławskiego z 40. minuty. W obu przypadkach świetnie interweniował Ł. Błaszczyk. Receptę - wydawało się - znalazł Matheus w 36. minucie, piłka odbiła się jednak od słupka.

Na starcie pierwszej części dogrywki trener Łukasz Frajtag zaskoczył nieco rekordzistów ustawieniem z lotnym bramkarzem. Korzystnych dla siebie sytuacji gracze z Wielkopolski nie stworzyli, ale też na pewien czas zaszachowali drużynę mistrzów Polski. Sporo ożywienia w bielskie szeregi wprowadził ze pełnym zasobem sił, choć nie do końca wyleczony, M. Marek. Dzięki temu bielscy futsalowcy nadal byli stroną mocniej naciskająca na zmianę wyniku.

Próbę nerwów, czyli konkurs rzutów karnych, lepiej wytrzymali zawodnicy Red Dragons. Trafiali dla nich: M. Kostecki, Piotr Błaszyk i Mykyta Storożuk, dla bielszczan – S. Leszczak i P. Pereira. Natomiast A. Popławskiemu nie pozwolił się pokonać Ł. Błaszczyk.

Po przedniej jakości widowisku, choć z momentami nerwowości i chaosu, po Superpuchar sięgnęli – po raz pierwszy w historii – Red Dragons Pniewy. Gratulacje! O kolejne trofeum z klubowej gablocie Rekordu biało-zieloni powalczą w rywalizacji o PP, a przede wszystkim broniąc tytułu mistrzowskiego!

Red Dragons Pniewy – Rekord Bielsko-Biała 1:1 (0:1, 1:1) rzuty karne 3:2

0:1 Popławski (15. min.)

1:1 Skrzypek (33. min.)

Rekord: Nawrat – Popławski, Kubik, Budniak, Leszczak, Pereira, Matheus, Surmiak, Marek, Biel, Krzempek, Zastawnik, Iwanek, Mura

 

materiały prasowe klubu Rekord Bielsko-BIała