
Górale po meczu rozgrywanym w śnieżnym klimacie zremisowali 1:1 z Odrą Opole. Bramkę dla Podbeskidzia w tym meczu zdobył Goku Roman.
Spotkanie choć rozgrywane na Stadionie Miejskim w Bielsku-Białej miało innego gospodarza zawodów – była nim Odra Opole. Wszystko przez fakt, że zespół z Opolszczyzny nie posiada na swoim stadionie podgrzewanej murawy. Warunki do gry w piątkowy wieczór były bardzo ciężkie. Od samego rana mocno padał deszcz i w niektórych miejscach woda zbierała’ się w małe kałuże.
Po dwóch wysokich zwycięstwach 4:0 trenerzy Jawny oraz Dymkowski w myśl powiedzenia: Zwycięskiego składu się nie zmienia po raz trzeci wysłali w bój to samo zestawienie. Na ławce z kolei znalazło się miejsce dla najmłodszego w naszej kadrze Bartosza Bierońskiego.
Spotkanie mogło rozpocząć się wybornie dla Górali. Pierwszą groźną okazję przeprowadzili bowiem nasi zawodnicy, a konkretnie Bonifacio. Po szybkim rozegraniu rzutu rożnego przez Goku piłka trafiła pod nogi argentyńskiego wahadłowego, a ten bez zbędnego namysłu zdecydował się na uderzenie, które z wielkim trudem sparował futbolówkę na poprzeczkę.
W początkowym fragmencie gry to Podbeskidzie miało optyczną przewagę – staraliśmy się spokojnie rozgrywać piłkę na swojej połowie, a następnie przedostać pod bramkę Kuchty środkiem boiska. Rywal, tak jak się tego spodziewaliśmy, ustawiony na swojej połowie czekał na przejęcie i szybki atak. Gra jednak toczyła się w bardzo spokojnym tempie – Odra bardzo mądrze zamykała opcje rozegrania naszym zawodnikom. Biorąc jednak pod uwagę akcję Górali, która miała miejsce po dwóch kwadransach gry, warto było czekać! Nasza linia defensywna bardzo długo i mozolnie rozgrywała piłkę, aż w końcu Wypych ujrzał Gutowskiego na wolnej pozycji, a ten zainicjował atak. Podając do Goku, pozwolił mu na szybką klepkę ze Scaletem, francuski pomocnik odegrał do Hiszpana, a Goku Roman ślicznym strzałem z pierwszej piłki wyprowadził nas na prowadzenie!
Do końca pierwszej połowy Górale starali się nacierać, ale czy to po strzale Bierońskiego czy Bilińskiego nie udało się podwyższyć prowadzenia.
W przerwie trener Odry zdecydował się na podwójną zmianę – w miejsce poturbowanego Sauczka i Wróbla pojawili się Nowak oraz Tkocz. Opolanie weszli w drugie 45 minut zdecydowanie lepiej niż bielszczanie. Zawodnicy spod Klimczoka popełniali proste błędy w środku pola, które napędzały Odrę. Po jednej z takich akcji Marzec przedryblował naszych dwóch obrońców i na wślizgu podał do niepilnowanego Szreka, a ten po raz pierwszy od 236 minut pokonał Polacka. Górale podrażnienie bramką wyrównującą ruszyli do przodu. Po indywidualnej akcji Bonifacio świetnie zagrał do Merebashvilego, a ten piętką odegrał do Bilińskiego. Niestety strzał naszego kapitana był bardzo mierny i zakończył się na siatce za bramką Kuchty. Ostatni fragment meczu to już praktycznie ciągłe ataki Podbeskidzia, którzy szukali zwycięskiej bramki. Niestety za każdym razem czegoś brakowało w naszych poczynaniach.
Choć praktycznie w ostatniej akcji meczu Janota wypuścił sam na sam Bilińskiego, to naszemu napastnikowi zabrakło kilku centymetrów, aby pokonać bramkarza. Niestety końcowy wynik zatem się nie zmienił i zarówno Odra, jak i Górale musieli zadowolić się jednym punktem.
Odra Opole – Podbeskidzie 1:1 (0:1)
Bramka: 56’ Szrek - 30’ Goku
Żółte kartki: Żak, Tkocz, Nowak - Bonifacio, Mikołajewski, Goku
Odra: Kuchta – Niziołek, Czapliński (64’ Janus), Kostrzycki, Marzec (74' Spychała), Szrek, Kamiński, Wróbel (46’ Tkocz), Trojak, Petrak (64’ Żak), Sauczek (46’Nowak)
Podbeskidzie: Polacek – Bonifacio, Wypych, Julio, Mikołajewski, Gutowski (64’ Milasius) – Scalet (64’ Merebashvili), Kowalski-Haberek, Bieroński (64’ Frelek) – Biliński, Goku (86' Janota)'
materiały prasowe klubu TS Podbeskidzie