
W hicie 24. kolejki futsalowej ekstraklasy lider Rekord Bielsko-Biała 20 marca gościł u Constractu Lubawa - drugiej drużyny tabeli. Wynik meczu 1:1 sprawiedliwie oddaje to, co działo się na boisku.
Potyczka z wiceliderem przykuwała uwagę kibiców ze względu na możliwe skrócenie dystansu lubawian do biało-zielonych. Nic takiego nie miało miejsca. Nawet jeśli ofensywne statystyki przemawiały za gospodarzami, to końcowy rezultat trudno uznać za krzywdzący dla jednej ze stron.
W pierwszej części świadomi stawki gracze Constractu narzucili wysokie tempo gry, nieustannie nękając bielską defensywę. W 10. minucie słupek bielskiej bramki obił Pedrinho. Z kolei w 16. minucie bliski (dwukrotnie) trafienia był Adriano Lemos, ale najwyższym kunsztem bramkarskim wykazał się Bartłomiej Nawrat. Ceną agresywnej gry było wypełnienie przez futsalowców z Lubawy dopuszczalnego limitu pięciu przewinień już w 17. minucie meczu. W jakimś stopniu wpłynęło to na ożywienie w ofensywie biało-zielonych. Dotąd zespół gości dość rzadko angażował Victora Lopeza w bramce miejscowych. Liczy się jednak konkret. Po piekielnie silnym wbiciu piłki w pole bramkowe przez Stefana Rakićia optymalnie ustawiony przy tzw. dalszym słupku Mikołaj Zastawnik skierował piłkę do siatki. Popularny Majki tym samym skompletował okrągłą setkę goli na parkietach rodzimej ekstraklasy. Gratulujemy!
Druga część meczu rozpoczęła się od bum w wykonaniu rekordzistów. Z dalszej odległości S. Rakić przymierzył w poprzeczkę. Po blisko półgodzinnej, twardej walce o zdominowanie rywala, bielszczanie ponownie mogli pokusić się o gola. Po strzale przez całą długość boiska nieznacznie chybił Sebastian Leszczak. W podbramkowym zamieszaniu nie zdołali pokonać bramkarza Constractu Michał Marek z M. Zastawnikiem. Ale i podopieczni Dawida Grubalskiego mieli parę szans do wyrównania, że wspomnimy o zaprzepaszczonej okazji Tomasza Kriezela z 31. minuty.
Gospodarze ostatecznie dopięli swego. Do ofensywnej akcji lubawian podłączył się V. Lopez. Strzał z dystansu golkipera Jani Korpela zatrzymał w pechowy sposób, bowiem do piłki doskoczył Adriano. Celne uderzenie z 4-5 metrów nie było wielką sztuką.
Jeśli do tego momentu spotkanie trzymało w napięciu, cóż dopiero finiszowe minuty... Po kontrze M. Zastawnika z 36. minuty, po lobującym strzale M. Marka, piłka minęła światło bramki. Niespełna 120. sekund później Pedrinho stanął oko w oko z B. Nawratem. Rekordzista błysnął kolejną, wyborną interwencją.
Na ostatnich kilkadziesiąt sekund gospodarze wyszli z lotnym bramkarzem (T. Kriezelem), nie zdołali jednak wykreować dogodnej pozycji strzeleckiej, co było zasługą szczelnej defensywy biało-zielonych. Abstrahując od podziału punktów, obie drużyny zasłużyły na uznanie za utrzymanie wysokiej intensywności spotkania.
Zatem na szczycie tabeli zachowane zostało status quo, Rekord przewodzi z czteropunktową przewagą nad lubawianami. 15 punktów, tyle wynosi strata gliwickiego Piasta do lidera FOGO Futsal Ekstraklasy. Okazją do zdobycia kolejnych punktów będzie domowe, piątkowe spotkanie rekordzistów z Red Dragons Pniewy.
Constract Lubawa – Rekord Bielsko-Biała 1:1 (0:1)
0:1 Zastawnik (18. min.)
1:1 Adriano (34. min.)
Rekord: Nawrat – Korpela, Matheus, Korolyszyn, Leszczak, Rakić, Zastawnik, Budniak, Kubik, Korsunov, Marek, Popławski, Mijas
opr. PS