Falstart Podbeskidzia

na zdjęciu dwaj piłkarze walczący o piłkę fot. Szymon Jaszczurowski/Podbeskidzie Bielsko-Biała

Nowy sezon, nowe koszulki, nowe nadzieje - z takim przesłaniem przystępowała drużyna Podbeskidzia do pierwszego meczu sezonu 2022/23. Cztery zwycięstwa w okresie przygotowawczym zespołu Mirosława Smyły mówiły jedno - Podbeskidzie chce walczyć o najwyższe cele. Niestety mecz z Arką Gdynia okazał się falstartem i Górale przegrali na własnym stadionie 0:1.

Początkowe pół godziny meczu to nie tylko optyczna, ale i potwierdzona wydarzeniami na boisku przewaga Podbeskidzia. Górale co chwilę pojawiali się pod bramką Krzepisza.

Pierwsza groźna sytuacja TSP miała miejsce za sprawą Maksymiliana Sitka. Akcja była zapoczątkowana przez Bilińskiego i to właśnie po podaniu kapitana, Sitek znalazł się oko w oko z bramkarzem Arki. Mocno uderzona piłka wylądowała na słupku, a dobitka jednego z zawodników Podbeskidzia była już niecelna.
Kilka chwil później Janota będący na 35 metrze przed bramką rywala, zdecydował się na dośrodkowanie, które koniec końców zamieniło się w bardzo groźny strzał. Piłkę w ostatniej chwili wybronił po raz kolejny Krzepisz.

Ataki Górali nie ustawały, a potwierdzeniem tych słów była akcja Mathieu Scaleta z 23. minuty meczu. Środkowy pomocnik przeprowadził indywidualną szarżę zakończoną strzałem, który do boku sparował golkiper Arki.

Jedną z niewielu rzeczy, która wyróżniała gości z Pomorza w pierwszej połowie, była bardzo agresywna gra. Po faulu Gola w środku pola, boisko musiał opuścić Scalet. Na drugą połowę Górale wyszli zatem z jedną zmianą. Po 16 latach na murawie w barwach Podbeskidzia pojawił się Tomasz Jodłowiec.

Druga połowa dla Podbeskidzia mogła rozpocząć się w najgorszy możliwy sposób. Arka stworzyła jedną z pierwszych sytuacji, która od razu mogła zakończyć się golem. Na szczęście ofiarny wślizg Bernarda na linii bramkowej zapobiegł utracie bramki. Niestety chwilę później Górale nie mieli już tyle szczęścia...

Lewym skrzydłem przedarł się pomocnik Arki i dograł futbolówkę wzdłuż linii bramkowej, a tam z najbliższej odległości piłkę do siatki wpakował Skóra. Po bramce ustalającej wynik meczu, gra Podbeskidzia nieco ostygła. Zawodnicy już tak często nie gościli pod bramką Krzepisza, a Arka dłużej utrzymywała się przy piłce na własnej połowie.

Słabsza gra TSP w drugich 45 minutach mogła skutkować utratą drugiej bramki na dziesięć minut przed końcem spotkania. W polu karnym faulował Goku, a do jedenastki podszedł Aleman. W pojedynku nerwów, lepszy okazał się jednak bramkarz Górali, który piękną paradą wlał nieco nadziei w serca kibiców, broniąc rzut karny.

Niestety nawet doliczone pięć minut nie pozwoliło Podbeskidziu na zdobycie bramki wyrównującej i ostatecznie blisko 4 tysiące kibiców musiało obejść się smakiem zwycięstwa. Kolejna okazja do zdobycia punktów 25 lipca. Górale na wyjeździe grać będą z Odrą Opole.

Podbeskidzie - Arka Gdynia 0:1 (0:0)

bramka: 57' Skóra

żółte kartki: Gol, Dobrotka, Rymaniak, Milewski, Krzepisz

TSP: Igonen - Simonsen, Julio, Iwajło - Bernard, Scalet ( 44' Jodłowiec), Bonifacio, Sitek (72' Milasius) - Janota (66' Wełniak), Drzazga (72' Celtik), Biliński (66' Goku)

Arka: Krzepisz - Dobrotka, Milewski, Aleman ( 90' Żebrowski), Rymaniak, Skóra (69' Tomal), Marcjanik, Stolc, Predenkiewicz ( 61' Kuzimski), Gol (69' Bednarski), Czubak

 

materiały prasowe TS Podbeskidzie