
Możemy się tylko domyślać, że było podobnie, jak prawie 120 lat temu – kiedy i gdzie? Podczas koncertu Macieja Miecznikowskiego w ramach Dni Bielska-Białej 120-lecie Domu Polskiego. Publiczność zgromadzona na placu przy Grępielni, nieopodal miejsca, gdzie do 1975 roku stał Dom Polski, bawiła się doskonale – były wspólne śpiewy, tańce i entuzjastyczne oklaski.
- Jesteśmy w nietypowym miejscu, ale miejscu z tradycją. Ważnym i oczywistym powodem wyboru tego miejsca jest fakt, że tuż obok, dokładnie 120 lat temu powstał Dom Polski. W tym roku jako miasto, właśnie w ramach Dni Bielska-Białej, chcemy pamiętać o tej rocznicy, bo to był taki przyczółek polskości w mieście, gdzie wielonarodowość dość mocno piętnowała m.in. bycie Polakiem. Dom Polski księdza Stanisława Stojałowskiego to miejsce nie tylko o zabarwieniu narodowym, politycznym, ale to tak naprawdę pierwszy bielski dom kultury – mówił do publiczności prowadzący koncert Piotr Sztutowski z Bielskiego Centrum Kultury im. Marii Koterbskiej. - Nie ma go teraz, tam stoi stacja benzynowa przy ul. Partyzantów, ale my dzisiaj tym koncertem chcemy to miejsce wspomnieć i już teraz zapraszam do BCK-u w październiku na wielki koncert jubileuszowy związany właśnie z tą rocznicą budowy Domu Polskiego. Zaczynajmy! W sercu pamiętajcie o Domu Polskim – apelował.
Po takim wstępie na scenę wyszedł charyzmatyczny, uśmiechnięty i utalentowany Maciej Miecznikowski z zespołem, wcześniej związany z takimi grupami, jak Pudelsi czy Leszcze. Artysta porwał publiczność do wspólnego śpiewania wykonaniem szlagierów Chciałem być marynarzem Krzysztofa Krawczyka, Zacznij od Bacha czy Lubię wracać tam, gdzie byłem Zbigniewa Wodeckiego, Historia jednej znajomości Czerwonych Gitar, patriotycznych piosenek Przybyli ułani pod okienko i O mój rozmarynie, ale też kilku autorskich utworów. I można śmiało napisać, że na placu przy Grępielni wspólne śpiewy i tańce były jak za czasów Domu Polskiego…
W koncercie w biało-czerwonych chustach na plecach z napisem Stowarzyszenie Dom Polski udział wzięli członkowie tej bielskiej organizacji, której głównym celem jest krzewienie założeń ideowych Domu Polskiego – kultury patriotyczno-chrześcijańskiej.
Jeszcze jeden element przypomniał tego wieczoru o ważnej rocznicy. Podświetlona została bowiem tablica pamiątkowa z malowidłem siedziby Domu Polskiego, która stoi w miejscu jego lokalizacji przy ul. Partyzantów.
Maciej Miecznikowski to nie jedyny artysta, który gościł na scenie przy Grępielni tego wieczoru. Po jego koncercie ze swoim solowym debiutem - projektem Moonrise wystąpił bielszczanin Robert Szewczuga. W Jazz Forum Michał Wilczyński tak pisano o tej muzyce: To jazz nawet bardziej niż smooth, idealny na długie letnie noce z tytułowym księżycem na niebie, na czas spokoju i swobody. I na sjesty wszelakie. Więc projekt idealnie wpisał się w świętowany w sobotę jubileusz.
Wszystko zakończyło jam session w Metrum Jazz Club.
Dom Polski to miejsce, którego celem było rozbudzanie i pielęgnowanie polskości wśród obywateli Bielska i okolic na przełomie XIX i XX wieku, kiedy to Bielsko było pod silnym wpływem Niemców i niemieckiej kultury. Został założony w 1901 roku przez księdza Stanisława Stojałowskiego.
Swoją siedzibę miał przy ulicy Blichowej 40 (dzisiejsza ulica Partyzantów) i był miejscem, które zrzeszało polskie organizacje polityczne i kulturalne. Pełnił jednak rolę nie tylko ośrodka działalności politycznej, ale także centrum społeczno-kulturalnego nieprzerwanie do 1939 roku.
Budynek całkowicie zburzono w 1975 roku, kiedy tworzono trasę komunikacyjną Katowice-Szczyrk.
Emilia Klejmont






