Utracone miasto

Na zdjęciu stojący ludzie fot. organizator

W poszukiwaniu utraconej Białej to kolejna wycieczka, którą zorganizowało Stowarzyszenie Olszówka w ramach projektu Bielsko-Biała - miasto historycznych splotów. 23 czerwca uczestnicy wycieczki wraz z dr Ewą Janoszek szukali śladów wyburzonej dawnej Białej.

Tak jak zapowiadali organizatorzy, był to spacer raczej dla koneserów, w dodatku obdarzonych dość dobrą wyobraźnią

Pozwolimy sobie zacytować Andrzeja Czaudernę, jednego z uczestników wycieczki, który tak opisał swoje wrażenia: 
Przysłowiowej Ameryki nie odkryliśmy, za to próbowaliśmy odnaleźć naszą zaginioną Atlantydę. W zasadzie jedną z wielu takich, jakie pochłonął w swoich odmętach nieubłaganie płynący czas. Ta, po której niemal niewidocznych resztkach dzisiaj stąpaliśmy, nie zatonęła pod wezbranymi wodami dwóch rzeczek, wielokrotnie na przestrzeni dziejów zalewających ten kwartał miasta. Pogrzebała ją ostatecznie wizja urbanistyczna lat 70, i chęć stworzenia nowego oblicza miasta proletariackiego.
W dzisiejszym rejsie sternikiem była dr Ewa Janoszek, bialanka od lat tropiąca zaginione miasto i próbująca przywrócić je do świadomości mieszkańców. Dla pasjonatów lokalnej historii nie była to pierwsza odsłona odsłaniania ukrytej historii tego miejsca w Jej wykonaniu. (…) ta część Białej leży w widłach dwóch cieków wodnych - bystrych, chimerycznych i niszczycielskich. Czy zatem może dziwić, iż w odległości zaledwie około 200 m od siebie stoją dwa Nepomuki? Nie może, bo nim powstały wały, a potem mury ochronne wzdłuż brzegów, była to jedyna ochrona przed wodnym żywiołem. Wprawdzie marna i nieskuteczna, ale innej wtedy jeszcze nie wymyślili. Co ciekawe, żaden Jan nie stoi na swoim pierwotnym miejscu. Ten z pl. Opatrzności przesunął się ledwie kilkanaście metrów, jak powstawało rondo, albo i wcześniej, kiedy z cokołu strącił go nieostrożny kierowca. Choć to nie od razu widać, nadal stoi nad brzegiem, wprawdzie zakrytej rzeki. Za to drugi - ten od Sióstr - migrował w sumie dwa razy. Najpierw z terenu nad brzegiem Białki przed Szkołę kupiecką, skąd ostatecznie trafił w obecne miejsce. Św. Nepomucen to najbardziej czeski święty, warto o tym pamiętać, gdyż sporo ich u nas. (…) Dużo czasu upłynęło od dnia, w którym Baltazar Damek wychodząc przed dom (mniej więcej tam, gdzie teraz stoi różowa krowa), dostrzegł tajemnicze światło w oddali. Nie wiedział, że to żaden cudowny omen, tylko wstająca jutrzenka, nad tą - jeszcze wówczas marną - osadą, która dzisiaj jest naszym wspólnym domem

JacK 

Na zdjęciu stojący ludzie

 

Na zdjęciu stojący ludzie

 

Na zdjęciu stojący ludzie