Przede wszystkim bezpieczeństwo

Na zdjęciu woda stojąca w dołach po nielegalnej budowie ścieżki rowerowej; Na zdjęciu woda stojąca w dołach po nielegalnej budowie trasy rowerowej; fot. Paweł Sowa/Wydział Prasowy UMBB

Schną buki w lesie komunalnym przy ul. Łowieckiej w Wapienicy – alarmują leśnicy Lasów Miejskich w Bielsku-Białej. Wiadomo już, że kilka drzew trzeba będzie wyciąć. Przyczyną zamierania dorodnych buków jest nielegalna działalność rowerzystów na terenie lasu.

Lasem przy ul. Łowieckiej w Wapienicy leśnicy z Lasów Miejskich w Bielsku-Białej, zatrudnieni w Wydziale Gospodarki Miejskiej Urzędu Miejskiego, administrują od tego roku. Obecnie wzdłuż potoku Wapienica trwają prace w ramach projektu Rewitalizacja miejskich systemów nadbrzeżnych wraz z utworzeniem Centrum Edukacji Ekologicznej w mieście Bielsko-Biała. W planach jest budowa altany i wytyczenie ścieżek edukacyjnych. W tym miejscu powstaną też sensoryczne miejsca z nawierzchniami tu występującymi i sporych rozmiarów, bo około dwumetrowa, mała architektura z wikliny, w której będą mogły żyć płazy i gady. Staną tu też tablice informacyjne. Dodatkowo, aby pokazać mieszkańcom malownicze osuwiska nad potokiem Wapienica, tuż przy ścieżce edukacyjnej, powstanie specjalna platforma.

Prace są już w trakcie realizacji, a ich zakończenia należy spodziewać się do końca roku. Powstające ścieżki edukacyjne, altana czy inna mała architektura przyciągnie w to miejsce spacerowiczów, bo taki jest cel projektu. Jednak aby udostępnić ten fragment lasu do rekreacji, musi tam być przede wszystkim bezpiecznie. Dlatego leśnicy przeprowadzili w miejscu prowadzonych inwestycji inwentaryzację drzewostanu. Okazało się, że kilka okazałych, a nawet bardzo okazałych buków jest całkowicie suchych albo okazuje oznaki gwałtownego usychania.

O opinię, co jest przyczyną takiego stanu rzeczy, leśnicy poprosili dendrologów.

- Praktycznie ten drzewostan okazał się w całości zamierający. Powoduje to woda, która zbiera się pod drzewami w dołach. Te doły zostały wykopane przez rowerzystów w celu pozyskania materiału do budowy nielegalnej trasy rowerowej. Rowerzyści potrzebowali ziemi na hopki czy bandy i wykopali pod drzewami dziury. W tych dziurach oraz w sztucznie powstałych zagłębieniach terenu zaczęła się zbierać i utrzymywać woda, korzenie drzew ciągle pozostają w niej zanurzone. Na środku polany jest też nielegalne miejsce na ognisko, a tam pełno śmieci – mówi leśniczy Paweł Staszewski.

W opinii dendrologów to właśnie pozostawanie korzeni buków w ciągłej wilgoci spowodowało zamieranie drzew. Las w tym miejscu jest w większości bukowo-grabowy, a te gatunki są bardzo wrażliwe na zmianę stosunków wodnych.

- Część drzew na polanie już zamarła, są w całości martwe i niestety trzeba je usunąć. Niektóre są uschnięte połowicznie. Te, które chociaż na jakiś czas możemy jeszcze uratować, będziemy pielęgnować – stosując zabiegi z zakresu chirurgii drzew przy użyciu technik alpinistycznych. Będziemy usuwać posusz, redukować korony, poprawiać statykę. W opinii specjalistów proces zamierania drzew jest tak zaawansowany, że ich całkowite odratowanie jest niemożliwe. a wycinka jest tylko kwestią czasu. Zabieg ten musi zostać przeprowadzony ze względu na bezpieczeństwo przebywających tu osób. Na pewno w przyszłości pomyślimy w tym miejscu o nowych nasadzeniach, oddając naturze to, co zabraliśmy – obiecuje leśniczy.

Wycinka zostanie przeprowadzona tak, aby grube drzewa pozostały w terenie w postaci tzw. świadków, czyli około dwumetrowych pni, które będą służyły za schronienie i miejsce bytowania różnych organizmów. Pozostałe wycięte drzewa także zostaną w tym miejscu ze względów przyrodniczych i będą podlegać naturalnemu rozkładowi.

Leśniczy Paweł Staszewski przestrzega amatorów kopania i prowadzenia innych nielegalnych prac w lesie, w jakimkolwiek celu:

 – To nie jest miejsce do tego, takie działanie jest niezgodne z prawem, to jest niszczenie lasu – tłumaczy.

Nielegalna trasa rowerowa i jej wszystkie konstrukcje w lesie przy ul. Łowieckiej zostaną zlikwidowane, a leśnicy w miarę możliwości przywrócą teren do stanu pierwotnego.

Emilia Klejmont