Noc Muzeów i otwarty Ratusz

Na zdjęciu zwiedzanie Ratusza Zwiedzanie Ratusza, fot. Paweł Sowa / Wydział Prasowy UMBB

Ach co to była za noc! Mowa oczywiście o Nocy Muzeów w Bielsku-Białej. Atrakcje przygotowane z tej okazji przez przeróżne placówki, nie tylko kulturalne, cieszyły się dużym powodzeniem. Do północy tłumy odwiedzały Ratusz i podziemia – szczelinę przeciwlotniczą, Teatr Polski, Muzeum Historyczne, Dom Kultury Włókniarzy, archiwum, katedrę św. Mikołaja, Willę Sixta i Galerię Bielską BWA. Raczej nikt się nie nudził.

Prawdziwe tłumy przeszły tego wieczoru przez Ratusz. Najpierw można było skorzystać ze zwiedzania budynku i podziemi z przewodnikami - historykami Jakubem Krajewskim i Jackiem Kachlem.

Zwiedzanie z Jakubem Krajewskim zaczynało się przed budynkiem Ratusza, którego 125-lecie świętowaliśmy w ubiegłym roku. A tu jest o czym opowiadać.

- Konkurs na projekt budowy tego reprezentacyjnego gmachu wygrał architekt z Białej – Emanuel Rost Junior. Architekt, który z ojcem przebudował też kościół w Białej – zaczął swoją opowieść historyk.

- W partii szczytowej obiektu widzimy owada… Jakiego? – pytał. - Tak, pszczołę. Pszczoła jest symbolem pracowitości, tak jak urzędnicy – mówił ze śmiechem.

- Poniżej mamy boginię Ejrene, która w prawej dłoni trzyma róg obfitości i tę obfitość przelewa na mieszkańców. Ejrene jest też symbolem pokoju. Po jej lewej stronie stoi Plutos, czyli bóstwo bogactwa – rozróżniał postacie na fasadzie budynku.

Po przejściu przez Ratusz, salę sesyjną i gabinet prezydenta zwiedzający, już w parku za Ratuszem, trafiali pod opiekę drugiego przewodnika – historyka Jacka Kachla. Ten snuł opowieść o schronach, które kryje zieleniec.

- Szczelina przeciwlotnicza to taki specyficzny rodzaj schronu. Po ogłoszeniu alarmu bombowego na kilka godzin ludzie schodzą do środka - może się tam ich zmieścić 280. Wyjście jest tak usytuowane, że nawet gdyby najwyższy budynek w okolicy został zniszczony przez bomby, gruzy nie miałyby prawa zasypać wyjścia. Jak wejdziecie do środka, zobaczycie, że beton jest przełamany architekturą ceglaną – to są tzw. grodzie. Tu nie chodzi o to aby uprzyjemnić przejście, te grodzie są zbudowane po to, aby ewentualna fala uderzeniowa nie zabiła ludzi, którzy znajdują się w schronie – tłumaczył J. Kachel.

- Wasze życie jest w waszych rękach – apelował o ostrożność historyk do schodzących do szczeliny.

Kiedy zapadła noc, do Ratusza i szczeliny mógł już wejść każdy - rozpoczęło się swobodne zwiedzanie wszystkich obiektów, do którego zachęcały osoby specjalnie na tę okazję przebrane w stroje historyczne– kobiety w etolach, sukniach balowych i wizytowych, mężczyźni w kamizelach i mundurach żołnierzy. Historyczne przebranie miała też na sobie przewodnicząca Rady Miejskiej Bielska-Białej Dorota Piegzik-Izydorczyk, prezentująca zwiedzającym salę sesyjną.

- Znajdujemy się chyba w najpiękniejszym pomieszczeniu w tym budynku, w sali sesyjnej Ratusza, która ma około 8 metrów wysokości. Drodzy państwo, proszę się dobrze rozejrzeć – mówiła, wskazując piękną galerię czy salę nr 31, gdzie współcześnie spotykają się komisje Rady Miejskiej.

Na telebimie można było obejrzeć przygotowaną przez Jacka Kachla Kronikę kryminalną z maja 1913. Historyk specjalnie na tę okazję przejrzał lokalną prasę sprzed 110 lat i w filmowej wersji opowiadał zwiedzającym o wybrykach rabusiów i bandytów z tamtego okresu.

- Maj 1913 roku był wyjątkowy jeśli chodzi o pracę organów ścigania w naszym regionie. Rabusie i bandyci nie próżnowali. Przegląd kroniki kryminalnej pokazuje nie tylko ich niecne uczynki, ale przede wszystkim starania służb – snuł swoją opowieść J. Kachel.

Było więc o pożarach, zwłokach w ogródku odkrytych podczas prac wiosennych, makabrycznych wypadkach na torach kolejowych, złodziejach kosztowności, pieniędzy, piwa, wina, kiełbasy i wódki, ale też o niebezpiecznej strzelbie w szafie. Więcej na ten temat w odrębnym artykule na naszej stronie.

O pełnych godzinach na parkiecie sali sesyjnej odbywały się pokazy tanga w wykonaniu znakomitych tancerzy Aleksandry Grzegorczyk i Witolda Sobczaka ze Szkoły Tańca Alldance.

 

Galeria Bielska BWA z okazji Nocy Muzeów zaprosiła do zwiedzania swojej bieżącej ekspozycji – wystawy Wspólne / Osobiste.

Pedagodzy Instytutu Sztuk Plastycznych Uniwersytetu Śląskiego w Cieszynie prezentowali możliwości związane z drukiem grafiki. Widzowie mieli okazję nie tylko poznania procesu tworzenia matrycy, ale też mogli samodzielnie wykonać odbitkę grafiki za pomocą prasy.

Na piętrze budynku, po przekroczeniu obiektu Przejście, będącego częścią wystawy Wspólne / Osobiste, można było uczestniczyć w wyplataniu siatki maskującej. Przejście – jurta zderza nas z mitami na temat uchodźców, chociażby tych koczujących na białoruskiej granicy. I tu BWA przygotowało kolejny warsztat.

- Na naszym stoisku możemy zastanowić się, jaki mit na temat uchodźców słyszeliśmy, przeczytaliśmy czy ktoś nam o nim powiedział. Potem możemy ten mit, spisany ręcznie bądź znaleziony w mediach społecznościowych, zapakować w formę cukierka. Misa z cukierkami oferuje mity do wyboru. To nawiązanie do pracy, która znajduje się w jurcie, a opowiada o sytuacji jednej z polskich dziennikarek posądzonej o rzucanie dzieciom na granicy cukierków, żeby te się do niej zbliżyły, a ona mogła im zrobić zdjęcia. To jest straszne i oczywiście nieprawdziwe oskarżenie. Ale ten cukierek jest sytuacją, w którą angażujemy odbiorcę – żeby po niego sięgnął. Jednak w środku nie znajdzie słodkiego wypełnienia, a bardzo gorzką prawdę – mówiła jedna z osób obsługujących wystawę.

 

W Teatrze Polskim podczas Nocy Muzeów zwiedzający mogli wejść na scenę i do charakteryzatorni.

- Witamy państwa w Teatrze Polskim po godzinach. Przed chwilą zakończył się tu spektakl Granica, a państwo macie niepowtarzalną okazję, aby wejść w scenografię tego spektaklu. Możecie spojrzeć na widownię z nieco innej perspektywy. Zapraszamy na scenę – mówiła pracująca tu na co dzień Irena Świtalska.

Nie trzeba było długo czekać, żeby między widzami na scenie pojawili się ucharakteryzowani aktorzy, w bardzo sprawny sposób przerywając zwiedzanie i zwracając na siebie uwagę odgrywanymi scenkami.

Między tym wszystkim o kulisach pracy w teatrze starali się opowiedzieć montażyści sceny, m.in. Marek Michalski. Mówił, do czego służy kurtyna – a właściwie dwie kurtyny, bo zwiedzający mieli okazję zobaczyć też tę zabytkową, malowaną; co to proscenium, na czym polega magia świateł czy jak wygląda kącik inspicjencki.

Noc Muzeum była też okazją do przekazania informacji o realizowanym przez teatr z powodzeniem od 10 lat projekcie Teatr bez barier. Mowa o wystawianiu spektakli dla osób z dysfunkcjami słuchu i wzroku. Przy okazji odbywają się warsztaty z tak zwanego dotykania teatru. I tak w sobotę widzowie Nocy Muzeów mogli zobaczyć i dotknąć tych samych eksponatów, których dotykają niewidomi podczas warsztatów - makiet scenografii spektakli odgrywanych w teatrze, wiernie odtworzonych elementów rzeźb z fasady teatru czy dotykowej fasady teatru.

Nie lada gratką był też pokaz charakteryzacji i możliwość przymierzenia kostiumów teatralnych pod okiem absolutnej mistrzyni tworzenia peruk teatralnych i charakteryzacji - Marii Dyczek.

- Na głowę zakładamy pończochę i przypinamy ją wsuwkami – twórczyni instruowała jedną z odważnych pań, która zdecydowała się włożyć na głowę prawie metrową perukę ze spektaklu Amadeus. – To po to, żeby nic się nie przesuwało. Każda peruka jest przygotowywana dla konkretnego aktora, musi wszystko pasować. A sztuczne włosy montujemy na metalowym stelażu – tłumaczyła dalej, dopasowując perukę do głowy.

Ci, którzy ok. godziny 19.00 przyszli do Willi Sixta, mogli wziąć udział w grze terenowej. Od wejścia do ogrodu przy ul. Adama Mickiewicza 24 witały ich osoby w czarnych maskach rozdające karty gry z zadaniami do wykonania:

Drogi Profanie, Droga Profanko, dzisiaj masz niepowtarzalną okazję, żeby zostać członkinią/członkiem Loży imienia Teodora Sixta. Kim jesteśmy? – MIŁOŚNIKAMI SZTUKI, którzy spotykają się, by jej wspólnie doświadczać, dzielić się wiedzą oraz dyskutować.

Przed Tobą długa droga, niebezpieczne zadania i skomplikowane zagadki. Jeżeli jednak podołasz tym trudom, masz szansę na wspaniała nagrodę. W wieży Willi dostąpisz wielkiego zaszczytu – zostaniesz pasowana/y na czeladnika Loży im. Teodora Sixta. Jak możesz tego dokonać? Musisz przejść inicjację!

Okazało się, że chętnych na przejście tejże inicjacji było naprawdę wielu. Wykonywali maski, rysowali liście, nazywali drzewa, spisywali hasła i snuli się w poszukiwaniu wskazówek po wszystkich zakamarkach willi. Mali, duzi, generalnie wszyscy. Nagrodą było wejście do niedostępnego na co dzień miejsca w budynku – mianowicie na wieżę. A tam było jeszcze bardziej tajemniczo. Na tych bowiem, którzy rozwiązali zagadkę, czekało pasowanie z rąk Arcymistrza Loży na jej adepta.

 

Zamek Sułkowskich, czyli główna siedziba Muzeum Historycznego w Bielsku-Białej, w ramach Nocy Muzeów oferował zapoznanie się m.in. z prezentowaną w zamkowym atrium wystawą 300-lecie nadania praw miejskich Białej i rzeczy zwykłe tamtego czasu, wzbogaconą na ten wieczór prezentacją multimedialną Biała i jej dawne ratusze – w 300-lecie nadania praw miejskich. Natomiast w Salonie Muzycznym odbyła się premierowa projekcja odkrytego niedawno filmu archiwalnego z kadrami z Białej, zarejestrowanego w 1938 roku przez związanego z naszym miastem mikrobiologa dr. Piotra Radłę. Obraz cieszył się dużą popularnością zwiedzających, a prezentował unikatowe kadry Hotelu pod Czarnym Orłem, ul. Wyzwolenia, rejonu dzisiejszego cmentarza Armii Czerwonej, widoku na Kępę Hałcnowską czy cegielni Emanuela Rosta.

 

W sobotę wieczorem można było też zwiedzić katedrę św. Mikołaja, bielski oddział Archiwum Państwowego oraz obejrzeć wystawy i projekcje w Domu Kultury Włókniarzy. Tydzień wcześniej odbyło się zwiedzanie zamkniętego na co dzień cmentarza ewangelickiego, a w piątek kościoła św. Stanisława. W tym ostatnim, jak się dowiedzieliśmy, wiszą żyrandole wykonane w Czechach dla rezydencji Muammara Kadafiego...

Emilia Klejmont